Steki, steki, steki .. uwielbiamy i jemy zawsze kiedy jest ku temu okazja. Dziś propozycja na letni obiad, gdzie mięso przygotujemy w marynacie mojo. Będzie lekko, cytrusowo i smacznie. Skorzystamy z niedocenianego kawałka wołowiny, który powoli zyskuje coraz większa popularność – czyli części krzyżowej.
- Składniki:
- po 1 steku z krzyżowej na osobę, oczywiście możemy użyć rosfbefu lub antrykotu.
- 1 duży brokuł
- kilka ząbków czosnku
- kilka młodych ziemniaków
- 3 łyżki masła
- oliwa
- 1 łyżka musztardy ziarnistej
- 1/2 łyżki miodu
- 1 pęczek kolendry
- sól
- opcjonalnie 1 kileiszek likieru pomarańczowego (cointrenau, grand marinier, triple sec)
Marynata:
- 1 pomarańcza
- 1 duża cytryna
- 1 kieliszek ciemnego rumu
- 1 papryczka chili (my wykorzystaliśmy nalewkę rumową z habanero wiec chili pominęliśmy)
Przygotowanie:
Pomarańcze i cytrynę wyparzamy, wyciskamy do miski sok, wrzucamy skorki, dodajemy posiekane chili, szczyptę soli i pół pęczka posiekanej kolendry. Mieszamy i do tak powstałej marynaty wkładamy steki. Odstawiamy na minimum godzinę.
Młode ziemniaki gotujemy w mundurkach, obieramy ze skórki, przekrawamy na połówki. Brokuła dzielimy na różyczki, blanszujemy przez minute we wrzatku. Czosnek obieramy i przepuszczamy przez praskę.
Steki wyciągamy z marynaty i kładziemy na rozgrzanej patelni z roztopionymi 1 łyżką masła i oliwą. Smażymy tak jak lubimy – na średnio wysmażony ok 3-4 minut z każdej strony. Steki zdejmujemy z patelni i odkładamy by odpoczęły.
Na drugiej patelni na maśle podsmażamy poówki ziemniaków by się zrumieniły. Zdejmujemy na talerz. Na patelnię dolewamy oliwę i wrzucamy rozgnieciony czosnek. Wrzucamy zblanszowane różyczki brokuła, lekko solimy i smażymy przez ok 2-3 minuty.
W tym samym czasie na patelnię po steku wlewamy resztę marynaty (bez skórek), dodajemy likier pomarańczowy, musztardę, posiekaną pozostałą kolendrę i sos który wyciekł spod steków.
Steki kroimy w plastry, układamy na talerzu, obok kładziemy brokuły i ziemniaki. Podajemy z sosem.